Różdżyca rutewkowata, czyli Ceratopteris thalictroides wydaje się odrobinę inna, niż pozostałe rośliny akwariowe. I bardzo słusznie, bo to paproć, podobnie jak Microsorum. Ma takie same atuty a na dodatek rośnie o wiele szybciej. Dlatego to cudowna roślina dla początkujących akwarystów.
Przyjazna paprotka
Jeżeli chcemy zacząć przygodę z żywymi roślinami w akwarium, to Ceratopteris thalictroides doskonale się do tego nadaje. Jest dość duży, bo listki mogą być nawet bardzo długie, ale łatwo można je urwać i zamiast jednego długiego, mamy dwa małe. Dziecinnie proste. A teraz najlepsze: nowe rośliny pojawiają się na brzegach liści! Po prostu powstaje zielony pędzelek, który ma na nasadzie korzonki i mamy całe stado nowych ceratopterisów.
Sadzenie tej rośliny bywa upierdliwe i niekiedy ławiej ją przyczepić do czegoś, niż włożyć w podłoże. Jak na paproć przystało, zanurzenie połowy rośliny pod żwirkiem w niczym jej nie przeszkadza. I tak da sobie radę. A jak cudnie pnie się po korzeniach lub szybie, przy której jest posadzony… Gdy posadzimy go na wystającym nad wodę korzeniu, pięknie go przystroi.
Rybki ją po prostu uwielbiają. Można się schować pomiędzy listkami, wyznaczyć własny teren, podjeść trochę, glony poskubać, po prostu źródło radości i zajęcie na długie godziny. Ale najlepsze w ceratopterisie są jego wymagania.
Mało wymagający Ceratopteris thalictroides
Może rosnąć w wodzie miękkiej i twardej, dużym, średnim i małym oświetleniu a także na pływając na tafli wody lub wsadzony do żwirku. To prawdziwy roślinny survivalowiec. Oczywiście poradzi sobie bez dwutlenku węgla i dodatkowego nawożenia (jeżeli mamy ryby). Nawet lepiej jest trzymać go w skromniejszych warunkach, bo nie rośnie jak dziki, tylko pozostaje drobniutki i śliczny. Temperatura będzie mu pasowała taka, jaką mają ryby, bo zakres od 20 do 30℃ to chyba nie ekstrawagancja.
Tropica podaje, że może potrzebować dwutlenku węgla, ale raczej nigdy nie ma z nim problemu wolnego wzrostu. Przeważnie trzeba go i tak podcinać co tydzień. Poza tym, przy słabszym świetle jest ładniejszy i drobniejszy.
Sadzimy lub kładziemy na tafli
Ceratopteris thalictroides średnio nadaje się do akwariów aranżacyjnych z dużą ilością nawozów i mocnym światłem. Jej opanowanie graniczy z cudem, bo wychodzi szybko na taflę i tam zakrywa światło innym. Lepiej spokojnie zagnieździć ją w zbiorniku czarne wody, hodowlanym albo po prostu akwarium towarzyskim z dużą ilością ryb.
Właściwie to są dwie formy ceratopterisa. Gdy ta rosnąca na tafli wody zakosztuje łatwo dostępnego światła i dwutlenku z powietrza i nie jest za bardzo skora do powrotu pod wodę. Zmienia odrobinę listki i staje sią bardziej szeroka. Oczywiście po jakimś czasie może wrócić do formy podwodnej, ale trzeba dać jej trochę czasu.
Listki tej paprosi są inne, niż u microsorum i łatwo się łamią. W sumie to niewielki problem, ale przy pracach związanych z podmianą, czyszczeniem dna i tym podobnymi, na pewno jakieś nam się napatoczą i wessają do węża albo zniszcza akurat tam, gdzie jest to najmniej wskazane.
Bezproblemowa aranżacja Ceratopteris thalictroides
Warto Ceratopteris thalictroides umieścić na drugim planie, gdy mamy mniej światła i akwarium o pojemności powyżej 50 litrów. W mniejszych zbiornikach lub mocno oświetlonych, dajmy go na trzeci plan, najlepiej z boku, gdzie wypełni zacienione zakątki.
Nie ma co go trzymać w większej ilości, bo może się za bardzo rozpanoszyć i zakryć światło innym roślinom. Kiedy ma być dominującym gatunkiem w zbiorniku, to albo dajmy mało światła, albo przygotujmy się na częste reperowanie kompozycji ze względu na jego łamliwość.
Pięknie komponuje się z Hygrophila corymbosa lub anubiasami. Ceratopteris będzie podbierał nawozy, a anubiasy będą mogły w spokoju rosnąć i nie zarastać glonami. Także inna paprotka – Microsorum pteropus – pięknie się z nim komponuje. Jest praktycznie bezobsługowa, więc będzie to miła odmiana.
Akwarium, gdzie hodujemy gupiczki lub mamy więcej ryb i mocno zanieczyszczających wodę to ide4alne akwarium dla Ceratopteris thalictroides. Niech to jednak nie uśpi naszej czujności w temacie kontrolowania poziomów NO3. Wystarczy trochę zaniedbania, a już bariera tolerancji się łamie i wyjście z glonów może nam zająć sporo czasu. Nawet wyrozumiałość różdżycy ma swoje granice.