Czy chemia w akwarium jest zła, czy dobra? Jakie produkty stosować, żeby były przydatne i zdrowe dla naszego akwarium? Może są takie, których należy unikać… spróbujmy ogarnąć jakoś temat tak gigantycznej i szerokiej dziedziny, jaką jest chemia.
Nienawidzę chemii
W szkole podstawowej nienawidziłam chemii. Wyłam jak wół na myśl o nauce tablicy Mendelejewa. Każde równanie, metale, sole i zasady dostarczały wręcz fizycznego bólu. W liceum było lepiej, bo można było robić zwierzątka z wzorów strukturalnych związków organicznych. Stwierdzenie dyletant chemiczny to za mało, ale tylko krowa nie zmienia poglądów.
Do chemii doszłam przez biologię. Dzięki starym podręcznikom. To genialne książki, bo mówią o czasie, w którym chemia nie była tak rozwinięta jak dziś, a jej zastosowania były prostsze. Chemia nie jest ani dobra, ani zła. Także w akwarystyce. Ona nam tylko tłumaczy jak coś działa. No dobra, gadasz o teoretycznej chemii, ale jak produkt mówi jak coś działa? Już objaśniam.
Mamy roślinę w akwarium. I rybki też, a co tam. Rybki pływają, roślina rośnie i wygląda to pięknie. Po roku zachorowały 3 rybki i odeszły za rybi tęczowy most. Po miesiącu roślinka przestała rosnąć. “Opcje proszę”:
- przyjmujemy, że roślinka zmarła z tęsknoty za rybką
- idziemy do sklepu i pytamy dlaczego roślinka zdycha
- pytamy innego akwarystę
- odwołujemy się do chemii
Analiza opcji a chemia w akwarium
Jeżeli przyjmiemy, że roślinka zmarła z tęsknoty za rybką (co wcale nie jest rzadką sytuacją bynajmniej), to kupujemy nową. Najlepsze jest to, że metoda zadziała, o ile nie przesadzimy z towarzystwem dla roślinki i nie kupimy ryb za dużo… wtedy pewnie pójdziemy do sklepu.
Gdy znajdziemy się w sklepie, to kupimy dwa, trzy, a może nawet cztery specyfiki na wzrost rośliny. Ta metoda też ma dużą szansę na powodzenie, no bo przecież sklep dobry, sprzedawca wykwalifikowany, to dlaczego nie? Gorzej jak w rogu zbiornika umieściliśmy górę muszli z wakacji, które akurat nie zostały uwiecznione na zdjęciu pokazanym w sklepie.
Najlepszym rozwiązaniem jest zapytanie innego akwarysty. Tylko pytanie na jakiego trafimy. Jak na dobrego, to powie, że to zależy od wielu spraw i przy piątej stracimy zainteresowanie. Jak na pragmatycznego, to nam powie, żeby spróbować dokupić ryb, innych roślin, ozdób i zobaczyć co zadziała. Jak na mało akwarystycznego, to wpakujemy się w tarapaty…
Tak, dążę do tematu chemii. Jak widzimy gołym okiem czego roślinom brakuje, uzupełniamy konkretne składniki. Jak nie, to posiłkujemy się testami, które nam powiedzą jakich pierwiastków brakuje (przeważnie). Najpierw dowiadujemy się co rośliny jedzą, a później kupujemy im to konkretne jedzenie.
Konkluzja
Niezliczone rzesze akwarystów kupiły produkty, których działanie znali, ale nie rozumieli. Nie o to chodzi, żeby dać dwutlenku, nalać nawozów, nawtykać kulek i napakować oświetlenia. Poznajmy na tyle na ile się da, jak dany produkt działa. Do czego jest nam potrzebny i co ma nam przynieść.
Jeżeli startujemy, to zapytajmy innych dlaczego mam dać dwutlenku, dlaczego dodać makro i po co zastosować podłoże aktywne. Jeżeli ktoś odpowie na te pytania, to doskonale, trafiliśmy na wytrawnego akwarystę. Jeżeli napisze lub powie: “spadaj”, to znaczy, że musimy pytać kogoś innego.
Nie wolno się zrażać w poszukiwaniu odpowiedzi na akwarystyczne pytania. Mamy do użytku całą gigantyczną bazę danych w Internecie. Podeślijmy link i zapytajmy “dlaczego?”, “czy tak jest?” i “z czego to wynika?”. Chemia jest naszym największym sojusznikiem w pracy nad akwarium. Zastosowanie i działanie każdego z produktów akwarystycznych dostarcza nam wyłącznie chemia. Produkty mogą być różne, chemia jest zawsze dobra.
Pytania możecie oczywiście też zadać na grupie Facebookowej!