W przypadku tematu, który nurtuje akwarystów, odwołuję się do literatury. Woda kranowa jest wyjątkiem, bo co kran, to inna woda. A nawet codziennie mogą być różnice w składzie, smaku, czy kolorze. Czy należy więc w ogóle ten temat poruszać? Sądzę, że warto. Spróbuję.
Długa droga wody
Całe szczęście woda zdatna do picia musi spełniać określone normy. Regulują to rozporządzenia i biada temu, kto ich nie będzie przestrzegał. Nawet woda w małych ujęciach musi być sprawdzana, jeżeli jest dostarczana do grupy mieszkań, więc jesteśmy kryci.
Nasuwa się pytanie, gdzie ta woda jest mierzona, bo skoro u źródła, to zanim dojdzie do naszego kranu, nabierze “lokalnego kolorytu”. Jednak próbki są pobierane w “punkcie czerpalnym”, który musi być zlokalizowany blisko głównego wodomierza lub przyłącza wodociągowego budynku. Ponadto, jeżeli woda jest w jakikolwiek sposób uzdatniana, to musi być badana na wyjściu z tego miejsca, żeby była najbardziej podobna do tej z kranu.
Woda jest dopuszczana do użytku wtedy, gdy “jest wolna od mikroorganizmów chorobotwórczych i pasożytów w liczbie stanowiącej potencjalne zagrożenie dla zdrowia ludzkiego, wszelkich substancji w stężeniach stanowiących potecjalne zagrożenie dla zdrowia ludzkiego[1]Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 7 grudnia 2017 r. w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi”. To oznacza, że nie wszystkie mikroorganizmy są likwidowane i nie każda ilość szkodliwych substancji jest usuwana. Mamy pewne normy, które woda powinna spełniać.
Woda kranowa w normie
Mikroorganizmy i pH
Pod kątem mikroorganizmów monitorowane są te, które nam mogą zaszkodzić. Enterokoków, bakterii coli, czy pałeczek ropy błękitnej nie może być pod żadnym pozorem. Inne są akceptowalne i nie ma w tym nic złego, bo i dla nas jest to dobre, i dla naszego akwarium. Komplikacją jest tylko fakt, że związki mniej szkodliwe dla nas mogą być toksyczne dla ryb. Niekiedy różnica letalnych (śmiertelnych) stężeń bywa całkiem spora.
Ilość NH4, czyli jonów amonowych w wodzie, może wynosić 0,5mg/l. Tyle jest akceptowalne dla wody kranowej. Jest to graniczna wartość dla ryb, więc nie ma się co martwić. Od podmiany wody sytuacja nigdy nie będzie gorsza, niż przed. Tym bardziej, że podane ilości NH4 będą występowały w wodach powierzchniowych, jeżeli są pochodzenia mineralnego.
Wartości pH muszą mieścić się w przedziale 6,5 – 9,5 co jest nie najlepsze dla naszych akwariów. Najczęściej oscyluje w granicach 7,5 – 8,0 i to odrobinę za wysokie wartości, jak na sporą grupę ryb śródlądowych. Tu mogą zacierać ręce tanganikowcy, którym pH nawet na poziomie 8,5 nie jest straszne. Jednak zdecydowana większość ryb akwariowych doskonale adaptuje się do tych wartości i bez przekonania o własnej akwarystycznej słuszności, lepiej przy nich nie grzebać.
Przewodność elektryczna wody oznacza w dużym uproszczeniu jej stopień zmineralizowania. Ten parametr jest chyba najbardziej korzystny dla naszego zdrowia, ale niekorzystny dla wody w akwarium. Często wody w których żyją ryby ozdobne mają przewodność na poziomie 0-200µS/cm, a tolerancja w wodzie kranowej wynosi do 2500µS/cm. To kosmiczna rozbieżność i woda kranowa ma bardzo dużo minerałów jak na nasze ryby, a tym bardziej rośliny akwariowe.
Problemy z chlorem
Z chlorem jest duży problem, bo nie dość, że może występować w wielu postaciach (może być też dodawany w wielu postaciach), to na dodatek jego wpływ na ryby nie był dokładnie badany[2]MATTINGLEY, L. “The impact of chlorine and chlorinated compounds in freshwater systems.” Salmon & Trout Conservation (2017).. Szybko zmienia postać i parametry wody mają gigantyczny wpływ na jego szkodliwość [3]Allen, L. A., N. Blezard, and A. B. Wheatland. “Toxicity to Fish of Chlorinated Sewage Effluents.” Toxicity to Fish of Chlorinated Sewage Effluents. (1946).. Najbardziej istotne są pH i amoniak (także zawartość tlenu, ale to bardziej na efekt działania).
Generalnie przewrażliwienie akwarystów pod względem związków chloru jest mocno na wyrost. Skoro badano pstrągi po zrzutach ścieków połączonych z chloraminą, to odrobina, która teoretycznie może znaleźć się w wodzie kranowej będzie miała śladową szkodliwość. No, chyba, że mamy amoniak w akwarium. Wtedy lepiej zastosować uzdatniacz, a jeszcze lepiej pozbyć się amoniaku z akwarium…
Pozostałe parametry wody kranowej nie będą szkodliwe dla ryb, bo poziom azotanów 50mg/l czy azotynów 0,5mg/l jako górne granice, to nic strasznego. Należy podejść z dużą ostrożnością do utrzymywania krewetek, bo połączona obecność kadmu, miedzi, ołowiu, czy pestycydów może mieć dla nich fatalne skutki. Ilości dopuszczalne są śladowe, ale lepiej być ostrożnym i uzdatniać wodę dla krewetek Caridina.
Ilu akwarystów, tyle teorii
Faktem jest, że dla dobra własnego stacje uzdatniania będą pilnowały jakości wody, ale bardziej z nastawieniem na unikanie choroby legionistów, niż dobrostanu naszych platek i szczupieńczyków. Nie ze względu na zaniedbanie, ale zabezpieczenie stabilizacji wody i zapobieganie przenikania do niej szkodliwych drobnoustrojów, które mogą się czaić po drodze do kranu.
Innym faktem jest ten, że przez ostatnie 10 lat utrzymywania od 60 do 100 akwariów nigdy nie zauważyłam negatywnego wpływu podmiany nieuzdatnianą wodą kranową na obsadę akwarium. Oczywiście bywały gatunki utrzymywane na wodzie demineralizowanej, ale nie ze względu na ryzyko związane z używaniem kranówki, ale jej wysokie zmineralizowanie.
W akwarystyce zawsze jest coś za coś. Woda kranowa ma atut w zabezpieczaniu naszych ryb przed negatywnymi skutkami działania brudnej wody. Jeżeli chcemy mieć akwarium roślinne, gdzie utrzymamy pod kontrolą każdy parametr wody, to zainwestujmy w RO. Gdy marzy nam się amazoński biotop, lepiej kranówkę zdemineralizować. Kiedy jednak chcemy akwarium towarzyskie, to bez sekundy zastanowienia lejmy prosto z kranu, zamiast zwlekać chociaż jeden dzień z podmianą.
Jeżeli zastanaiwasz się jaka woda jest dobra dla twojej obsady, zajrzyj na grupę Ichtio.pl na Facebooku
Bibliografia